M.
Ugrzązłaś mi w gardle
mgłą tego poranka
i choć mocno zakropili mnie
deszczem
nie pozwoliłaś się przełknąć
Utkałaś mi z głosu pajęczynę
by łapać w nią półsłówka
na końcu języka
Jesteś
Jak odbicie w kałuży
Którego nie widać z każdej perspektywy
Bynajmniej
Nie
Taplasz się w lustrze jeziora
Próbując dosięgnąć
Podniebienia
Brudzisz mi usta dotykiem
(i choć dobrze go znam)
Nierozpoznanym
Jeszcze kiedyś się Tobą zadławię na dobre
i na złe
(l)amen(t)
